Komentarze: 3
nic sie nie zmieni... dalej bede mieszkać tu gdzie mieszkam, dalej bede miała 4 dni wolnego w tygodniu, dalej bede mogła spac do południa, dalej bede z utesknieniem czekac aż moj mężczyzna wróci z pracy... nic sie nie zmieni... przynajmniej narazie... a kiedy skończy sie narazie? nie mam pojęcia...
a jutro miałam oglądnąć mieszkanie prawie wymarzone... przyzwyczaiłam sie juz nawet do myśli, ze bede w nim mieszkac sama... ze czasami ktos mnie odwiedzi, ze czasami kogoś zaprosze, ze Marta tak jak obiecała wpadnie na kilka dni... no coż....szybko sie musiałam odzwyczaić...
i nie bede mówic ze tak jest lepiej, ze tak jest dobrze, bo wcale nie jest.... i nie bede mówić ze sie z tego ciesze, bo wcale sie nie ciesze, bo znowu cos mi sie nie udało, chociaż mogło...
a w piatek poprawiam statystyke... nie zdałam, bo nie zauwazayłam, ze na ostatniej stronie jest jeszcze jedno zadanie :/ w piatek napewno zauwaze...
pozatym nareszcie zaczyna mi sie ciąg przedmiotów, ktorych uczy sie z miła chęcią :)...pomijając fakt, ze kobita od historii sztuki opowiada rzeczy, które z prawdą mają mało wspólnego jest całkiem ok :)
tyle na dzisiaj... smutno troche jeszcze, ale mniej niz wczoraj ;)