Archiwum 13 lipca 2005


lip 13 2005 -11-
Komentarze: 7

'jak w bajce...' napisała Natalka i musze powiedzieć, ze ja lepiej bym tej tego stanu rzeczy nie określiła...
jest cudownie, jest szczęśliwie, jest sielankowo, jest radośnie, przyjemnie, rozkosznie, poprostu bajkowo...
i jeśli te trzy miesiące, kiedy plakałam w poduszke, kiedy nie widziałam sensu zycia, kiedy cały świat mi się zawalił są ceną za to szczęście, którego doznaje w każdej minucie, to warto bylo taką cenę zapłacić...

to taka dygresja na koniec dnia :)

dobranoc...

my_destiny : :
lip 13 2005 -10-
Komentarze: 4

przygotowania...
wbrew pozorom nie do ślubu :P ... do wyjazdu :)... nio tak jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, tzn. nie spadnie mi na głowe cegła (bądź inny ciężki przedmiot, który mogłby mnie uszkodzić nieodwracalnie), nie rozchoruje sie ja bądź, któryś z moich współtowarzyszy (to opcja najbardziej prawdopodobna), nie będzie końca świata, nie wyschnie morze, itp., itd. za tydzień będę wdychać jod pełną piersią, bo jakos nie chce mi się wierzyć, zebym miała takie szczeście, abym mogła sie opalać... dlatego tez zadowole sie spacerami po plaży, szumem fal, piaskiem i przede wszystkim innym klimatem :) naprawde nie jestem wymagająca... nio ale na wszelki wypadek kompletuje garderobe :) strój juz zakupiony :) mi podoba sie niezmiernie, nie wiem tylko jak bede sie w nim sobie podobać, bo narazie czekam na przesyłke, w której on do mnie dotrze... i szorciki juz gotowe, i koszulki, które więcej odkrywaja niż przykrywaja, i klapeczki, i emulsja do opalania... wszystko czeka na użycie... w dlaszym ciągu jednak nie wierze, ze bedzie tam świecic słonce, dlatego tez przygotowałam ciepły polarek, sweterki, spodenki (tym razem zakrywające wszystko)...
Migdał tylko obserwuje i ciężko wzdycha, bo ten wyjazd oznacza dla nas rozstanie... choc w sumie chyba nie z powodu tego rozstania mu tak przykro, tylko z powodu tych ciuszków, w których on mnie na plazy nie zobaczy :P dlatego jak ja mówie cos w stylu 'zeby była tylko pogoda' on na to 'jak nie bedzie słońca to wskoczysz tylko dla mnie w te ciuszki'... smutno mi, ze jego tam ze mna nie bedzie i w sumie nie chciałam nawet jechac, bo to tak jakos nie tak, kiedy on bedzie pracował a ja bede odpoczywac, ale on mnie namawiał, on mnie przekonywał... i przekonał...
a najtrudniejsze jest dla nas to, ze kiedy ja wróce, a byc może nawet nie zdązymy sie spotkac, to on wyjedzie na praktyki... pierwszy raz od naszego zejścia na tak długi czas bedziemy zmuszeni sie rozstac... ale damy rade :) nie takie egzaminy z zycia juz przechodzilismy :)

my_destiny : :