Archiwum 06 kwietnia 2006


kwi 06 2006 -89-
Komentarze: 5

'ginie sie albo co najmniej nijaczeje bez miłości do miejsc' napisał kiedyś Grudziński, a ja dopiero wczoraj zrozumialam o co mu chodziło...

jest takie miejsce na ziemi, do którego zawsze chce mi sie wracać...
tam czas płynie inaczej i nie musze sie nigdzie spieszyć... tam ludzie są inni i nikt nikomu nie robi przykrości... tam powietrze jest inne i chce sie nim oddychac... tam praca sprawia przyjemność... tam Giewont jest na wyciagniecie ręki...

spedziłam tam wszystkie najlepsze chwile mojego dzieciństwa, chodziłam przez pół roku do szkoly, i pracować sie mi zdarzyło kilka miesięcy...

wybrałam sie tam wczoraj rano... wsiadłam do autobusu i juz po kilku km drogi zaczelam sie usmiechac, instynktownie czując, ze za chwilke bede w 'moim miejscu'... zostałam wyprzytulana, wycałowana, czułam że ktoś na mnie czekał, chociaż nie zapowiadałam swojej wizyty :) kilka godzin wystarczyło, zeby naładowac sie optymistycznie na nastepne dni, tygodnie...

a potem pojachałam prosto do krakowa... znalazłam sie w całkiem innym świecie... kiedyś wydawało mi sie, ze lepszym, a teraz mam coraz wiecej wątpliwości... i mimo, ze rozsądek podpowiada, zeby to wlasnie tam sie osiedlić na najblizsze lata, to jakoś zaczynam sie coraz bardziej skłaniac ku temu, aby sobie odpuścić wielki świat...

nie powinno sie oddalać od miejsca, które sie kocha, czyż nie tak? 

my_destiny : :