Archiwum 16 września 2005


wrz 16 2005 -44- (hasło)
Komentarze: 2

poniedziałek przyniósł mi upragnione wakacje, tzn. nie tyle wakacje, co wolność od matematyki, teraz to juz napewno na cale zycie :D... oceną udowodniłam sama sobie, ze jesli czegos bardzo chce to potrafie sie tego nauczyc.... nie ma rzeczy nie do przebrnięcia....
w tych matematycznych zmaganiach dzielnie towarzyszył mi Marek i Tomek... było miło :)

potem trzy dni w pracy od wczesnego poranka do poźnych godzin wieczornych i wczoraj wrociłam nareszcie do domku :)... i co sie okazało? a no meczyk był wiec trzeba było towarzyszyc dzielnie chłopczykom w kibicowaniu (taki rewaznżyk za poniedziałek)... jak skończył sie meczyk to wszyscy wiedzą, ale jak sie skończyło nasze kibicowanie to długo by opowiadać....
dołączyła do nas mama Marka no i tak w tym jakze wyborowym towarzystwie urąbaliśmy sie na maksa... nigdy nie przypuszczałam, ze bede miec okazje pić z mamą mojego faceta :)... a tym bardziej nie przypuszczałam, ze moze to byc az takie przyjemne :) czegoż to ja sie wczoraj o Mareczku nie dowiedziałam :P ale najlepsza była akcja, kiedy mama przyniosła album ze zdjęciami Marka z dzieciństwa :D dostałam trzy zdjoneczka z małą uśmiechnietą buźką :) jedno z nich wylądowało juz w rameczce :)
a dzisiaj leczymy kacora :P w czwórke oczywiście :) chłopcy zrobili mega hiper pyszna jajecznice z grzybkami, wyspalismy sie troche, i tak leniwie upłynął nam dzionek....

cos nie idzie mi dzisiaj pisanie.... chyba to ta głowa boląca....a moze fajki w zbyt duzych ilosciach?

my_destiny : :