-9-
Komentarze: 8
jedna rozmowa, potem druga, i trzecia, i czwarta...
powazne rozmowy, które poruszały powazne tematy... temat przewodni: ślub... to, że ma sie to stać za dwa lata wiedzieliśy juz od jakiegoś czasu... to, że prawdopodobną datą ma być 7 lipca tez juz zaplanowaliśmy... ale to wszystko bylo takie rozmyte, malo pewne, mało realne, odległe...
a od kilku dni nasze plany nabierają bardzo rzeczywistych kształtów... i nie powiem zeby mi to przeszkadzało... nigdy specjalnie nie naciskałam Migdala choc chcialam zeby cos nareszice postanowic, az tu nagle on sam z siebie zaczął o tym mówić... a ja nie byłabym kobietą, gdybym nie zaczęła przeglądać ukradkiem katalogów mody ślubnej, itp... i choć nie chce zapeszyć, i choć jeszcze nie pokazuje jak bardzo sie ciesze, to w srodku sama do siebie sie usmiecham na myśl, ze mam zostać żoną :)... żoną Mojego Mężczyzny, Mojej Miłości :D i pomyśleć, ze jeszcze kilka miesiecy temu myślałam, ze nasze drogi rozeszły sie na zawsze... ehhh... Ktoś jednak nad tym wszystkim czuwa, bo inaczej pewnie już nie bylibysmy razem...
jeszcze w LO to wlasnie ja bylam typowana do pierwszego klasowego zamążpójścia a tu sie okazało, ze pierwsza nie będę :P... w sierpniu pierwsze klasowe wesele (wpadka), w czerwcu przyszłego roku drugie - tym razem bardzo starannie planowane, na którym mam byc z resztą druhną... a potem, jeśli nikt mnie nie wyprzedzi, ja :)...
podsumowując - niezbadane są wyroki boże :D
Nie mam nic przeciwko Wyrokom Bożym. Mam pretensje o to, że zanim stanie się jasne \'co, po co, dlaczego\', człowiek zdąży wyłysieć albo zemrzeć ze zgryzoty ;) O ile kiedykolwiek się krystalizuje. Korzeń tłumaczy to w ten sposób (jak to było?): Jesteśmy jak małe dzieci, które siedzą na podłodze i obserwują od spodu wzór (Boski Plan naszych żyć), który haftuje mama(Bóg). Od spodu jest \'wersja robocza\' ;) poplątana, brzydka, dziecko mówi \"bueee, co Ty mama haftujesz?!\". Dopiero jak wzór jest skończony i oglądamy go z właściwej strony, wszystko staje się jasne. Wzór okazuje się pikny i sensowny.
Przygnębia w tej bajeczce fakt, iż dojrzeć właściwą postać dzieła możemy dopiero po jego ukończeniu...
Nie obawiaj się. Ciesz się. Bo to na radość czas, nie zamartwianie się i lekkie konfabulowanie w negatywnym kierunku (mimowolne, wiem) :)
gratuluję jeszcze raz i szczęścia życzę!!! :*
Dodaj komentarz