-50- (hasło)
Komentarze: 1
ach co to był za łikend :)
po pierwsze: noce spedzałam tym razem u mojej siostrzyczki :) rozmowy na rózne tematy, powazne i te mniej wazne, poranki przy kawie, która składała sie głownie z mleka (wiadomo-robiła ją siotrzyczka :) ), asystowanie mi przy porannej toalecie i pytania typu 'a tym co sie maluje?' :P i stwierdzam po raz kolejny, ze mam wspaniała siostre :)... i nawet zauwazam, ze róznica wieku jaka miedzy nami jest (14 lat) coraz bardziej sie zaciera...
po drugie: spotkanie po roku z Marysią... siedziałyśmy przez 4 lata w jednej ławce, a potem jedno nieporozumienie, jedna głupia sytuacja, która na tamten czas wydawała mi sie katastrofą i wszystko sie posypało... nie miałam siły zeby sie z nia spotkac, nie miałam ochoty na kontakt telefoniczny, nie chciałam tej osoby znac... ona jednak nie dawała za wygrana... i spotkałysmy sie w końcu.. wspólne niedzielne śniadanie w krakowskiej knajpce, poźniej wspólna msza u Dominikanów i czuje jakby tego roku wcale nie było... czuje ze odzyskałam kogos kogo mi mimo wszystko brakowało :)... ciesze sie, naprawde sie ciesze, bo myślałam, ze ta przyjaźń do odbudowy sie już nie nadaje....
po trzecie: Marek nie daje za wygraną... przyszedł po mnie w sobote po zajęciach, spędziliśmy bardzo miły wieczór i dał mi wyraźnie do zrozumienia, ze nie pozwoli mi tak poprostu odejść... no cóż Migdała nigdy na taki gest nie było stać, wiec zapunktował mi chłopak nie powiem...
Co to jest miłość
Nie wiem
Ale to miłe
Że chcę Cię mieć
Dla siebie
Na nie wiem
Ile
Gdzie mieszka miłość
Nie wiem
Może w uśmiechu
Czasem ją słychać
W śpiewie
A czasem
W echu
Co to jest miłość
Powiedz
Albo nic nie mów
Ja chce cie miec
Przy sobie
I nie wiem
Czemu
Jonasz Kofta "Co to jest miłość"
ładne prawda? taki właśnie jest Marek... zaskakuje mnie na każdym kroku...
a dzisiaj pierwszy dzien w pracy... jeszcze nie tak do końca to wszystko bedzie wyglądać, ale w każdym razie coraz bardziej mi sie podoba :) i wolny wieczór :) coś pięknego... zaraz ide zrobic najpyszniejszą kawe świata, do tego zakupiłam Petitki w czekoladzie i nowe 'Zwierciadło'... mmmm.... tak długo musiałam czekac na takie chwile przyjemności tylko dla mnie.... a wieczorkiem późnym pewnie jakiś spacer Marek wyczaruje.......
a przyjaźnie... bilans ujemny, więcej strat. cóż lajf is brutal.
a co do studentów to mi o to właśnie Paulitko chodzi. teraz oddałabym wszystko żeby móc nic-nie-robić. udawać że się uczę, imprezować. bo jak na moją małą główkę i skrzywioną psychikę dorosłość przyszła za wcześnie.
yyy troche się rozpisałam :) więc teraz wypada zostawić buziaka :*, przytulić i zmykac :) 3miej się :]
Dodaj komentarz