-18-
Komentarze: 4
pojawiam sie i znikam...
przyjechałam przedostatnim autobusem ze stolicy polskich Tatr i cio? nio nic poza tym, ze za kilkadzisiąt godzin będę w drodze nad polskie morze...i fajnie, ze zaczeło sie cos dziac w tym moim zyciu, które ostatnio bardzo mnie nudziło...
a co porabiałam przez ostatnie trzy dni?
otóż:
-chorowałam :P (Migdal uwaza, ze ja jestem chora co najmniej pięć razy w miesiącu więc w sumie nic dziwnego :P)
-po raz kolejny pobieralam nauki gry na gitarze (efekt marny-uparcie obstaje przy swoim, ze ja mam za krótkie palce :P bo przecież kiedyś na skrzypacach grałam i szło mi całkiem nieźle :P)
-zbierałam borówki na Gubałówce :) (a potem piekłam z moją bratową rogaliki :D - bilans: wszyscy zyją)
-czytałam, udało mi się pochłonąć aż 1,5 książki :)
-obciełam Asi połowe z jej ślicznych włosów, a w zamierzeniu miało być tylko 1/4 a reszta pocieniowana :P (no cóż mistrzem fryzjerstwa nie jestem :P) najwazniejsze, ze Asia w miare zadowolona, a ja nie dostalam ochrzanu od jej mamy :P
-no i najwazniejsze: wyspałam sie na zapas, bo nad morzem z Julią i Błażejem moze to być niemożliwe :P (ach ten górski klimat :D)
tyle na dzisiaj, dziekuje za uwage... napisze cos jeszcze przed wyjazdem... teraz ide robic pranie :P
Dodaj komentarz