lip 16 2005

-13-


Komentarze: 8

dzien skopany tak, ze chyba bardziej sie nie da...  najpierw wkurzałam się tylko ja na mój fantastyczny zakup, potem dołaczył do mnie Migdał... najpierw co prawda chciał mnie jakos pocieszyć, wiec delikatnie próbował mi wmówić 'kochanie, a moze Ty poprostu nie jestes przyzwyczajona do takiego neglizu'... ale w chwili, gdy pokazałam mu zdjecie tegoz kostiumu (znaczy sie skrawka materiału) na innej kobitce, zaniemówił... a po dokładniejszym przyjrzeniu sie mojemu wdzianku zaczął wyliczać, gdzie jeszcze powinno byc ciut więcej materiału... później nastąpiła chwila, której sie spodziewałam, a mainowicie Migdal zaczął sie wkurzać na siebie, bo to on mnie na ten zakup namówił... wiec moje zdenerwowanie zaczeło sie chowac pod płaszykiem o nazwie 'skarbie przeciez to nie Twoja wina'... a kiedy mi uwierzył moja złość wychodziła na wierzch, wiec wtedy on pocieszął mnie i tak w kółko...
dla mnie nie bylo by problemu, gdybym ja nad to morze jechała z Migdalem... wtedy rzekłabym nawet byłby całkowity kein Problem... moze nawet bym kostiumu nie kupowała, bo i po co :P... ale w sytuacji, kiedy ja wyjezdzam na wakacje razem z moja siostra, jej mężem i dzieciaczkami to nie jest to dla mnie wymarzony stan... tak sie jakos dziwnie składa, ze nie przywyklam do eksponowania swoich dóbr całemu światu :/
jeszcze gdybym pracowała to kupiłabym drugi i problem z głowy, ale w sytuacji, kiedy środki finansowe są na wykończeniu na taki luksus mnie nie stac :/ ... jaki z tego morał? w przyszłym roku kupie sobie dwa kostiumy :P a tymczasem albo bedzie lało i moj problem rozwiaze sie sam albo ja bede całe dwa tygodnie chodzic w czyms co mi zasłoni wszystko, co zasłoniete (moim zdaniem) byc powinno :P

a czym sie Paulinka jeszcze dzisiaj zdenerwowała?
juz tłumacze... napisałam jakis czas temu do mojej Kawy do tej, z która przyjaźń miała trwać bez wzgledu na wszystko, zeby odeslała mi moje książki, które nota bene oddaje mi juz kilka miesiecy oraz podała swój adres domowy, abym mogla przesłać jej szpargały... no doczekałam sie dzisiaj odpowiedzi.. adres podała, dowiedziałam sie, ze 'te moje' książki są jeszcze w Krakowie w naszym mieszkaniu, bo nie zdążyła ich przywieźć (a teraz najlepsze: klucze do mieszkania miały być oddane w czerwcu, czyli ona klucze oddała, a jakies swoje szpargały tam zostawila, w tym moje książki, a ja juz w połowie czerwca z tamtad w pospiechu musiałam się zbierać :/)... a nio i jeszcze raczyła mnie powiadomić, ze nie odzywała sie, bo ja sie nie odzywałam, ale ona jak to ujęła juz sie do tego przywyczaiła... to, ze ja sie zawsze pierwsza  pisalam maile, to ze ja dzwoniłam, to mało wazne, ona przeciez juz sie przyzwyczaiła... ehhh.. ale nie chce mi sie teraz o tym myśleć... kiedys o tej calej chorej sytuacji napisze, bo boli mnie to, ze tak sie to potoczyło, ale dzisiaj nie chce mi sie juz wiecej denerwowac...

a jutro idziemy z Migdalem w góry :) trzeba wczesniej niz ostatnio wstac, a to mzoe byc trudne :P
w sumie to moze nie trzeba bedzie, bo w TRÓJCE mówią teraz, ze jutro ma lać :P a moze ktos wie tak napewno jaka ma byc jutro pogoda?

my_destiny : :
Dotyk_Anioła
20 lipca 2005, 19:55
Dobrze mieć takiego migdałkowego Pocieszyciela :) Hmmm... A nie można tego nieszczęsnego stroju jakoś przerobić?
paulita=> Agatka
18 lipca 2005, 23:22
jak bedziesz ładnie sie sprawowac to dostaniesz :)
18 lipca 2005, 20:26
nie czuj sie staro :D ja sie staro czulam tam do momentu gdy uslyszalam ze wygladam na 17 lat :D :)ej a dostane kartke znad morza?? :)
18 lipca 2005, 12:20
wiem, Ty mnie do-sko-na-le rozumiesz :) Dlatego bylo mi tak zal ze wtedy odeszlas z blogow. W Was widzialam siebie i Tomka. Ciesze sie, ze tak sie miedzy wami ulozylo, ze znowu jestescie razem. Jak sie to potoczy u mnie- nie wiem. Teraz, kiedy sie spotkalismy, jest mi przykro ze juz nie ma nas, ze jestesmy dla siebie w pewnym sensie obcymi ludzmi, ale kiedy przypomne sobie te zle chwile, kiedy sie klocilismy, kiedy nie bylo jak w bajce, to wiem ze lepiej jest tak jak jest teraz. Moze lepiej bedzie dla nas obojga jak sprobujemy znalezc szczescie u boku kogos innego? (Moglabym tak pisac bez konca, ostatnio to moj temat nr1, o niczym innym nie mozna ze mna porozmawiac :/ )
paulita=> unloved.one
17 lipca 2005, 12:01
hmmm... nie, w sumie nie mam nic przeciwko... zawsze byłam Paulita i tak juz chyba pozostanie :)
17 lipca 2005, 11:48
Mogę ciebie i twojego bloga podlinkować \"Paulita\"? Jak masz cos przeciwko to napisz mi jakoś..:)
17 lipca 2005, 02:08
co jak co ale stwierdzam fakt że zestarzałąm się jak chuj wie co... tzn tylko ja wiem jak sie zestarzalam i nei ,ma to tamto ale przeraża mnie to. w skrócie: jebać wszystko!!
16 lipca 2005, 23:31
eee, pogoda przeciez musi byc! A stroj? Chyba bedziesz musiala sie pogodzic z tym ze on niewiele zakrywa i dumnie paradowac w nim po plazy. Ale popatrz na to z drugiej strony- wiecej cialka sobie opalisz :) Fajna przyjaciolka. Ja mam jeszcze lepsza sytuacje, prawie 4 lata w tej samej lawce,po skonczeniu liecum kontakt sie urwal bo ona wyjechala na drugi koniec Polski i teraz ona wychodzila za maz i wyslalam jej smsa i zapytalam kiedy dokladnie ten slub (bo mialam ochote wybrac sie pod kosciol) no i w odpowiedzi dostalam chamskiego smsa :/ No to zesmy sie juz poprzyjaznily... A potwierdzam, jutro ma padac! Sprawdzilam na stronie instytutu meteo i bedzie deszcz. Ale co tam, w koncu nie wazne jaka pogoda, wazne ze bedziecie razem :)

Dodaj komentarz